czwartek, 30 lipca 2015

ROZDZIAŁ 3 - Życie z diabłem

Odkąd Hermiona dowiedziała się o tym, że Malfoy jest śmierciożercą i szpieguje dla Zakonu Feniksa, poczuła do niego coś na kształt...współczucia? Był za młody, zdecydowanie za młody, żeby zasilać szeregi Lorda Voldemorta. Jednak gorsze od tego było to, że zdradzał swojego pana na każdym kroku, narażając swoje życie na olbrzymie niebezpieczeństwo – tylko dlaczego?
To pytanie nie dawało jej spokoju. Co skłoniło Draco Malfoya, zawsze aroganckiego i pewnego siebie ślizgona, który na każdym kroku udowadniał, że jest za śmierciożercami do zmienienia stron?
Może on tak naprawdę nie zmienił stron. Usłyszała nagły szept w swojej głowie. Może donosi o wszystkim Voldemortowi?
To przypuszczenie zmroziło ją do szpiku kości. Wiedziała, że Dumbledore nie dopuściłby do czegoś takiego, na pewno jakoś zabezpieczyłby Zakon. Tylko jak?
Jej przemyślenia przerwało wołanie z dołu. To wyraźnie Ginny potrzebowała jakiejś jej pomocy. Dziewczyna niechętnie zwlekła się z łóżka i wyszła na korytarz. Jej wzrok spotkał się z szarym, ironicznym wzrokiem ślizgona, który właśnie wchodził do pokoju. Na twarzy Malfoya ukazał się pełen wyższości uśmieszek, kiedy zamykał drzwi. Zaniepokojona Hermiona poczuła, że to jest tylko kolejny dowód na potwierdzenie jej teorii. Zakon był w niebezpieczeństwie!
Zbiegła szybko na dól i zaskoczyła się widząc całą rodzinę Weasleyów i Harry'ego razem w salonie.
- Hermiono – powiedział pan Weasley uśmiechając się lekko – Czekaliśmy na Ciebie.
Zaintrygowana usiadła na miejscu przez niego wskazanym obok Rona i Harry'ego.
- Wiem, że jest wam ciężko – zaczął pan Weasley ściskając ręce ze zdenerwowania – Ale Draco Malfoy musi tu zostać.
Rozległy się okrzyki pełne dezaprobaty. Fred i George wstali czerwoni na twarzy.
- Usiądźcie chłopcy, zaraz wszystko wyjaśnię – skarcił ich wzrokiem pan Weasley, a bliźniacy posłusznie usiedli z powrotem – Draco...z pozwoleniem profesora Dumbledore'a zgodził się współpracować z Zakonem Feniksa. Pewnie nie jest wam to wiadome, że Samie-Wiecie-Kto uczynił go śmierciożercą.
Cała grupa wymieniła między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Oczywiście wiedzieli o tym wszystkim, ale przyznanie się do podsłuchiwania nie wydawało się najlepszą decyzją.
- Wasza matka – zwrócił się do rudzielców – Nie chciała, bym wam o tym mówił. Zdecydowałem jednak, że tak będzie lepiej, ponieważ inaczej nie pogodzicie się z obecnością Malfoya w tym domu.
Widać było, że przekonanie pani Weasley wymagało od jej męża wiele argumentów, bo pan Weasley skrzywił się na to wspomnienie.
- Ale czemu on tu właściwie jest? - zapytał się Fred zaborczo - Nie mógł donosić Zakonowi z innego miejsca?
- Nie mieliśmy wyboru. Dwór państwa Malfoyów jest ciągle pod obserwacją, zarówno Ministerstwa, jak i Sami-Wiecie-Kogo.
- Skąd mamy pewność, że on nas nie zdradzi? - powiedziała na głos Hermiona zadając pytanie, które kołatało jej się w głowie cały poranek. Nagle pan Weasley bardzo spoważniał.
- Dlatego, że Draco Malfoy złożył Wieczystą Przysięgę. Jeśli zdradzi Zakon… - pan Weasley nie dokończył zdania. Wszyscy doskonale wiedzieli co się wtedy stanie. Jeśli Malfoy zdradzi Zakon, umrze.

* * *

Hermiona musiała pomyśleć. Nie chciała teraz ze wszystkimi dyskutować o tym, czego właśnie się dowiedziała. Musiała zostać w samotności.
Ogród wydawał jej się dobrym pomysłem. Po południu słońce nie grzało już tak mocno, usadowiła się więc pod swoim ulubionym drzewem. I próbowała uporządkować myśli.
Draco Malfoy, jej wielki szkolny wróg był śmierciożercą. Z niewiadomego jej powodu postanowił pomóc Zakonowi Feniksa. Złożył Wieczystą Przysięgę. To wszystko brzmiało zbyt nierealnie, nawet jak na nią.
Nagle usłyszała szelest. Ujrzała wychodzącego do ogrodu Malfoya. Podejrzewała, że wyszedł, kiedy tylko upewnił się, że wszyscy zostali w środku. Z zainteresowaniem patrzyła jak ślizgon spaceruje po niegdyś znienawidzonym przez niego miejscu. Ile złośliwych uwag dotyczących Nory musieli od niego wysłuchiwać? A teraz był tutaj i spokojnie przyglądał się nieuporządkowanym grządkom Weasleyów i kurnikowi. W pewnym momencie widocznie zmęczony usiadł na kamieniu, nie zdając sobie sprawy, że jest obserwowany i ukrył twarz w dłoniach. Cała jego postawa była tak bezbronna i bezsilna, że Hermiona poczuła nagły przypływ sympatii do ślizgona. Musiał wyrzec się swoich opinii, przekonań i niemalże wszystkiego, by dołączyć do Zakonu. W imię czego? Czemu to zrobił?
Nagle Malfoy podniósł wzrok i popatrzył prosto na Hermionę. Zawstydzona tym, że go podglądała, zarumieniła się mocno i spuściła wzrok w dół. Kiedy popatrzyła ponownie, chłopaka już nie było.

* * *

Mimo tego, co wygłosił pan Weasley nie wszyscy pogodzili się z obecnością Malfoya w domu. Bliźniacy i Ron ciągle narzekali na niego, czasami bezpodstawnie. Hermiona nie mogła ich za to winić - w końcu bycie zmuszonym do mieszkania przez miesiąc ze swoim wrogiem nie mogło być kuszącą perspektywą. Ona i Harry jakoś pogodzili się z tą myślą – dziewczyna była nawet zdziwiona, że chłopak godzi się na to tak łatwo. W końcu Lucjusz Malfoy był jednym ze śmierciożerców, który praktycznie przyczynił się do śmierci Syriusza. Harry widocznie jednak skierował cała swoją nienawiść do jedynej zasługującej na to osoby – Lorda Voldemorta.
Pewnego dnia Hermiona była świadkiem bardzo nieprzyjemnej sceny. Starcia między Weasleyami a Malfoyem zdarzały się dość często, ale zazwyczaj kończyły się na paru obelgach rzucanych z obojgu stron. Tego dnia jednak skończyło się na czymś więcej.
Był już wieczór i prawie wszyscy zgromadzili się w kuchni. Pani Weasley zajmowała się ogrodem, a pan Weasley nie wrócił jeszcze z pracy. Ron z Harrym grali w szachy czarodziejów, podczas gdy bliźniacy omawiali kwestię finansowe swojego sklepu. Hermiona zatopiła swe myśli w grubej książce, kiedy nagle usłyszała niepokojącą ciszę. Wychyliła głowę znad księgi.
Draco Malfoy zszedł na dół,  pragnąc napić się wody, na co wskazywała pusta szklanka w jego ręce. Widocznie nie spodziewał się tu wszystkich, stanął bowiem na progu dość zaskoczony. Atmosfera od razu się zagęściła. Ślizgon jednak szybko doszedł do siebie i podszedł do kranu ignorując złowrogie spojrzenia rzucane mu przez Weasleyów. Kiedy zmierzał do wyjścia, natknął się na stojącego mu w drzwiach Rona.
- Zjeżdżaj, Weasley – warknął, próbując przesunąć chłopaka, ale został brutalnie odepchnięty do tyłu. Woda wylała się na podłogę. Ron wyraźnie wściekły rzucił w Malfoya zwiniętą w rulon gazetą.
- Piszą o twoim ojcu, Malfoy – syknął, ciągle stojąc w przejściu – Nie jesteś zainteresowany?
Malfoy rzucił okiem na przednią stronę gazety. Hermiona doskonale wiedziała co się tam znajduje, czytała gazetę przed chwilą - Lucjusz Malfoy został zesłany do Azkabanu z powodu tego, co wydarzyło się w Departamencie Tajemnic. Wyraz twarzy chłopaka nie zmienił się, kiedy czytał artykuł, ale Hermiona zauważyła, że drgnęła mu nerwowo skroń. Rzucił gazetę na stół i spróbował przejść obok Rona. Rudzielec znowu chciał go powstrzymać, ale Malfoy wykręcił mu boleśnie ramię, wskutek czego Ron wylądował na ziemi.
- Następnym razem, jeśli będziesz chciał zaimponować jakiejś szlamie, Weasley, to spróbuj zrobić to w inny sposób – rzucił drwiąco przez ramię ślizgon i zaczął wychodzić z kuchni. Rozwścieczony Ron chwycił pobliski półmisek z owocami i rozbił go Malfoyowi na głowie. Oszołomiony chłopak upadł na ziemię.
- Ron! - zerwała się z krzesła przerażona Hermiona – Czyś ty zwariował?!
Szybko podbiegła do ślizgona sprawdzić, czy nic mu nie jest. Rozcięcie na czole wyglądało paskudnie i ciekła z niego krew. Nagle, kiedy Hermiona zaczęła się zastanawiać czy nie zawołać pani Weasley, usłyszała przy uchu szept:
- I kto by pomyślał, że to ty pierwsza znajdziesz się przy mnie, Granger?
Zaskoczona spojrzała na Malfoya, który patrzył na nią z triumfującym uśmieszkiem. Nie mogąc dalej znieść tego spojrzenia, wstała i odburknęła:
- Nic mu nie jest - po czym usiadłszy na krześle, zakryła sobie twarz książką, żeby nikt nie zauważył, jak oblewa się szkarłatnym rumieńcem.

5 komentarzy:

  1. Jakie to fajne :3 bardzo mi się podoba. Czekam na następny rozdział ;)

    Olix

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie! Bardzo mi się podoba <3 Czekam niecierpliwie na kolejny! :* Uwielbiam takie teksty Dracona kierowane do Miony ^^

    ~Rennervate
    dramione-nasz-maly-swiat.blogspot.com

    P.S: Zapraszam już z góry do mnie na 2 rozdział, który pojawi się w sierpniu :)

    ~Rennervate

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, jak do tej pory każdy z resztą :) Końcówka mnie dobiła :)) Czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ojej, mam nadzieję, że dobiła Cię pozytywnie? :P

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba, choć akcja dzieje się szybko. W końcu coś dłuższego :). Baaardzo fajnie napisane, lecę czytać dalej!
    Pozdrawiam, Eleonora. :)

    OdpowiedzUsuń